bezdechu duszność
zapiera się kamieniem w brzucha splocie
powietrze
wzruszone do łez ucieka z wentylatora
chwilę potem oblepia skórę
rozgrzaną jedynego boga dobrodziejstwem
mięśni ból rozpływa się pomimo
w ciała przestrzeni
tysiącami wypustek dotyka wnętrza neuronów
rozkwitają
fraktali łąkami wywołując grymas na twarzy niechciany
uciska palcami powieki
malując obrazy rodem z nad-świetlnej
ta ucieczka się nie uda chociaż wciąga
dzieci słońca
uruchomiły wibracje przetrwania
tak trudno pisać bajki
gdy trzysta dusz odchodzi tak znienacka
a może to norma ?
18.07.2014r. z cyklu "Dni dziwne"
zapiera się kamieniem w brzucha splocie
powietrze
wzruszone do łez ucieka z wentylatora
chwilę potem oblepia skórę
rozgrzaną jedynego boga dobrodziejstwem
mięśni ból rozpływa się pomimo
w ciała przestrzeni
tysiącami wypustek dotyka wnętrza neuronów
rozkwitają
fraktali łąkami wywołując grymas na twarzy niechciany
uciska palcami powieki
malując obrazy rodem z nad-świetlnej
ta ucieczka się nie uda chociaż wciąga
dzieci słońca
uruchomiły wibracje przetrwania
tak trudno pisać bajki
gdy trzysta dusz odchodzi tak znienacka
a może to norma ?
18.07.2014r. z cyklu "Dni dziwne"
![]() |
1985 - Edward Munch, Pocałunek; akwaforta, akwatinta i sucha igła; Muzeum Muncha, Oslo, Norwegia |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz