...

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

niedziela, 22 lutego 2009

N.R.P. ...

...Nocne Rozmowy Polaków
zdarzają nam się z Synkiem
Nie Dość Często
ale Od Czasu Do Czasu
i Nigdy Na Siłę
i to musi być odpowiednia chwila i moment,
żeby się odbyły
i nastrój...
Albo zupełnie przez przypadek...
Dzisiaj było o Ciemności...
- Nienawidzę nocy...
- A dlaczego? - zapytałam...
- Ponieważ w nocy traci się czas...
- W nocy się odpoczywa...
- W nocy można by zrobić wiele rzeczy,
które robi się w dzień - odpowiedział Synek..
- A jakich na przykład ?
- (synek nie odpowiada) - to pisałem ja, Synek :)

I teraz sobie właśnie tak myślę,
że i noc jest potrzebna i dzień,
i czasami nie śpisz w nocy, a czasami przesypiasz cały dzień...
Czasami przesypiasz część swojego życia, a czasami całe...
Czasami nie śpisz bo nie możesz,
a czasami bo masz tyle rzeczy do zrobienia...

- Jak tak nie myślę i nie pytaj jak myślę, ok? - napisał Synek

W końcu każdy ma prawo myśleć to co chce ...

piątek, 20 lutego 2009

Żywioły...

...zajmują szczególne miejsce w życiu Synka.
Już od dawna o nich mówi, rysuje je, wciąż wymyśla nowe
oraz tworzy ich kombinacje...
Nadaje im cechy charakterystyczne
i przypisuje określone zdolności i moce...
Tym razem w naszym gniazdku także zagościły Żywioły...

KOT ŚWIATŁA

LEW ZIEMI

PTAK OGNIA

DELFIN WODY

PAJĄK PIASKU

KROKODYL BŁYSKAWIC


NOSOROŻEC CIEMNOŚCI

JEŻ POWIETRZA

czwartek, 19 lutego 2009

Poważne...

...rozmowy zdarzają się pomiędzy Mamą i Synkiem...
Emocje czasami są tak duże, że trzeba iść przemyśleć parę spraw...
Zimowy widok z balkonu i -3 stopnie pomagają się uspokoić...


no i upewnić się, że ... Kocham Cię Mamusiu :)

Coś te pączki...

... - dobra, powiem Ci prawdę.... - są dziwne...

Jak przyjdzie M. to powie, że na Ziemię spadły jakieś meteoryty - powiedział Synek patrząc na moje dzieło...


Talerz pączków a la Gniot stał na stole, w powietrzu unosił się zapach smalcu, który za nic nie chciał zniknąć pomimo pootwieranych okien i makabrycznie głośno szumiącego wywiewu w kuchennym aneksie...

Dzisiejsze moje poczynania dowiodły ostatecznie, że nie należy się brać za rzeczy, które inni ludzie potrafią zrobić szybciej, zgrabniej, lepiej i smaczniej ode mnie...

Ciasto nie wyrosło, smalec spienił się jak morskie fale i próbował opanować kuchenkę - jakimś cudem jednak udało się je usmażyć...

Od dzisiaj jednak koniec z Zosią Samosią - w końcu nie muszę umieć zrobić wszystkiego - łapiąc 1000 srok za ogon, w końcu człowiek nie potrafi nic zrobić do końca dobrze...

Zwłaszcza w sytuacji, kiedy organizm daje mi do zrozumienia, że jestem zmęczona i powinnam odpocząć oraz skupić się tylko na rzeczach istotnych w danej chwili...

No, tylko pączki mi Kiedyś wychodziły całkiem nieźle - i nawet niektórym smakowały - przynajmniej tak mówili, mam nadzieję, że nie tylko z grzeczności...

Synek czyta co piszę i mówi "Przecież jeszcze ich nie próbowaliśmy...." Hmmm....
No w końcu spróbujemy...
........były ohydne, wylądowały w koszu na śmieci...

Szkoda tylko powidła z róży... :(

Mamy koty...

...i bardzo koty lubimy,
ale mamy też alergię na to co kocie :/
więc koty te co mamy to koty parapetowe...



...koty bluszczowe...

...koty wirtualne....

Lubimy koty dostawać i dawać - bo z nas taka kocia rodzinka
z Kocurem na czele i z kocimi zasadami...

Oprócz tego codziennie są nowe koty i jak żywe te pod łóżkiem,
pod stołem, w każdym kącie i pod szafkami,
czyhają tylko na bardziej zamaszysty krok
albo przeciąg między oknami i drzwiami,
żeby przesmyknąć się w kolejny kącik...
Mnożą się każdego dnia - co powoduje,
że miotła jest wielką przyjaciółką naszego domowego zacisza
i tylko ona jest nad tymi kotami w stanie zapanować...
Codzienny poranny taniec z miotłą to już rytuał,
i jak sobie tak raz dziennie nie zamiotę, to jakoś dziwnie się czuję...
A poza tym wszystko w porządku...

A Zima...

...przypomniała sobie wreszcie jak powinna wyglądać...
kroczy dumnie od kilku dni po naszej i nie tylko okolicy,
sypie puszystym śniegiem po naszych polskich drogach
i mrozi nasze wystające spod czapek i szalików nochale...
tam na południu to podobno i półtora metra nasypało i więcej,
więc tunele kopią, żeby się do garaży i domostw podostawać...

Jest biało i przynajmniej w części nie widać wszędobylskiego błota
i otaczających nas pojesiennej szarości i brudu...
Jest ładniej - dlatego lubię Zimę, śnieg i rześkie pozbawione zgnilizny powietrze....
Widok z naszego okna też jest mocno zaśnieżony - pewnie skusimy się dzisiaj na spacerek...




piątek, 6 lutego 2009

No i mamy...

...odwilż, pierwsze bazie kotki i jakoś tak na niebiesko,
bo się nam nie ten tryb w telefonie ustawił zupełnie przez przypadek...
Ale na niebiesko też ładnie..






...no i trampki mamy od babci i futerko - dla odmiany różowe ;)
więc nam odwilż nie straszna i spacerujemy każdego dnia...


Słońce zachodzi...

....niesamowicie przepięknie za naszymi oknami... dla tych zachodów słońca warto codziennie wracać do naszych czterech ścian, malują szyby okien każdego dnia innymi obrazami....








Imponująca góra...

... rzeczy do prasowania zerka na mnie już od dobrych kilku dni...
Udawałam, że jej nie ma - ale dzisiaj jest to już niemożliwe - urosła za bardzo...

Czillautowa muzyczka sączy się z głośników,
słońce zachodzi znowu niesamowicie przepięknie za oknem,
Eliza Anna śpi słodko, jest leniwe jeszcze zimowe piątkowe popołudnie na Dąbrówce Wiślanej...

1 godzina prasowania to utrata 144 kcal - jest to jakaś motywacja, więc do dzieła...


***

A ta góra urosła na wózku...innym razem...

środa, 4 lutego 2009

Piszę często...

...na komputerze, pokochałam je od pierwszego wejrzenia i przyjęłam do siebie z całym dobrodziejstwem inwentarza...
Pierwszy IBM przywieziony przez tatę z Austrii pamiętam do dzisiaj - miał 4kB RAM, duże cienkie dyskietki i wszystko było żółte na czarnym w tym małym ekraniku...
Ta moja Miłość do nich wydawałoby się, że taka niedopieszczona jest,
bo nadal nie wszystko o nich wiem i ciągle się uczę - no ale Kocha się do końca i wytrwale, nawet nie wiedząc wszystkiego o obiekcie naszych westchnień...





PS.: A wino w kieliszku to TOKAJ - chyba od Panienki z okienka ;)
i jej Luka Skajłokera... Bo wino w umiarkowanych ilościach pomaga, a nie szkodzi...

Dzień... CHF = 3,0261

...był dobry i twórczy... Ćwiczenia, lekki posiłek, dużo płynów, konstruktywna rozmowa, oczekiwanie na telefon, Jego głos z oddali, śmiech Elizy i jej niesamowite miny - nad wyraz poważne i inteligentne jak na jej wiek - 4 miesiące i 13 dni...

Dzisiaj ...
jestem jedną wielką kropką, jedną wielką kropką z tysiąca milionów kropek złożoną, tyle że Pozbieraną - taka płaska Doskonałość ze mnie...
zawsze istnieje jednak cień szansy na to, iż nabiorę Trójwymiarowości :)
W końcu jestem czasem Wielowątkowa, czasem Wielozadaniowa,
a czasem jedno i drugie, więc dam radę...
A kropki wciąż nowe i nowe...

A tak w ogóle - to kto powiedział, że nie można robić zdjęć do lustra ?
Jeżeli Ktoś wam tam mówi - to kłamie, w żywe oczy - tylko w jakim celu .......?



uważaj
na metafory
potkniesz się
na nich
gdy tylko
zaczniesz
odczytywać
życie
dość pobieżnie
za szybko
nie próbując
odnaleźć
drugiego dna



(10.10.2013r.)

pisanie
w biegu
jest jednym wielkim przypadkiem
skazane
z góry jest na krytykę
i przyszłości korekty

dziękuję

poniedziałek, 2 lutego 2009

Dotarło ...

...do mnie, że za jakiś miesiąc będę musiała iść do pracy,
ale to nie jest najgorsze bo moją pracę lubię - najgorsze jest to,
że będę widziała Córeczkę jakieś 10 godzin mniej dziennie,
chce mi się płakać bo być może nie będzie mnie przy niej kiedy zrobi pierwszy krok,
powie pierwsze słowo... po prostu mnie przy niej nie będzie...
A może będę... Znowu marudzę... A może by tak Szklanka w Połowie Pełna ?

Tak bardzo je kocham - moje dzieci....
Los sprawił, a ja mu pomogłam, że nie mam przy sobie mojego pierworodnego synka,
ale mam córeczkę i Jego...
Ta trójka jest moim całym światem i chciałabym im dać to wszystko,
czego nie dałam, a co teraz dać mogę bo jestem pełna prawdziwej gorącej Miłości...
Mam ich czym otoczyć, bo NaszOn mnie kocha...

Niestety rzeczywistość jest brutalna - i nie można ot tak sobie
nadrobić straconego czasu wtedy kiedy mamy na to ochotę...
Wierzę jednak, że wszystko się poukłada...

(22.04.2013r.) Tak.... Wszystko się układa, idzie w Dobrym kierunku.... Syn dalej mnie kocha  - chociaż na odległość - ale nie przestajemy być blisko, chociaż czasami odwlekamy kontakt żeby nie narażać się na zbędne Emocje... I tak jest wystarczająco trudno.... Niebawem na pewno znowu się zobaczymy i tym Żyjemy.... W międzyczasie w naszym ciasnym gniazdku pojawiły się Bliźniaczki - :) jest ciężko, ale wesoło.... Czas leczy rany, a to co kiedyś wydawało się stracone powoli się zamienia w nową Jakość.... Gdyby nie Przeszłość, nie było by Tu i Teraz.... Jeszcze przyjdzie Czas, gdy wszyscy na tym skorzystamy... Obyśmy tylko nigdy nie przestali się Kochać....

Nie lubię...

...gdy nie ma Ciebie
na niebie księżyca kawałek
co do rana świecił będzie
a ja tęsknotą zapłakana
oczy me oczyszczę
żeby z nich blask bił
nieziemski
jak wrócisz
i będziesz
tak lubię

niedziela, 1 lutego 2009

On i Ona...

...On zielony i Ona zielona
wiatru co w chmurach słuchają
liśćmi się dotykają
nie słyszą co ludzie gadają
...

Spotkaliśmy...

...kiedyś drzewce, wzniosłe, stare i co niejedno widziały...



Od teraz kolejne 3 noce...

... i dni jesteśmy z Córeczką same...
NaszOn pojechał zapisać się do nowej pracy i przejść stosowne nauki
co by odpowiednio reprezentować dobre czy nie ale imię firmy...

W TVP1 dramat z 1997 roku "Zdrada" leci,
pewnie obejrzę... chyba nie widziałam,
albo nie pamiętam czy widziałam - tak to już ze mną jest -
wielu filmów nie pamiętam... widocznie za mało razy je oglądałam...

NaszOn na razie nie dzwoni - kolacja integracyjna
domniemywam, że trwa :),
a pierwszy tulipan tego roku rozświetla nasz pokój pomimo,
że śnieg za oknem...

I okazało się, że...

...dzisiaj niedziela,
otworzyłam oczy i Westchnęłam
- Symbole mi do tego nie potrzebne - ale Są i mi nie Szkodzą....
Kilka ich na mej drodze stanęło ....

A najbardziej lubię te,
które stworzyła Matka Natura ...




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...