...

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

wtorek, 21 lutego 2012

*inspiracja*

na cudowne sny
zapisane
w pigułce szczęście
zapodane
na kolorowe
bez końca
w poszukiwaniu idei
do zobaczenia tam
i z powrotem

poniedziałek, 20 lutego 2012

Urzekła mnie...

...jego Czupryna... I postanowiłam sprezentować Mu Twarze... Dwie... Niewzruszonego uduchowionego Mistrza i Elegancika z grzywką :)... Uratowałam mu życie bo nie zatonął w zupie... Jak długo ? Kto wie... Może zrzucając kolejne swoje warstwy ukaże nowe ciekawe oblicza i zupa pisana mu nie będzie ?  ;)... Czas pokaże ...






sobota, 18 lutego 2012

Wczorajsza burza...

... sponiewierała moją psychikę, ale nie pozostała dłużna także pozostałym uczestnikom Nawałnicy... Ostrzegałam, że to się wydarzy jeżeli po raz kolejny Ktoś nie zrozumie i będzie próbował mnie ustawiać według własnego Wyobrażenia... Podjęłam jako Rodzic takie i nie inne decyzje, zastosowałam takie a nie inne metody wychowawcze i pomimo, iż się Komuś nie podobają proszę o danie mi wolnej ręki... W eter poleciało oczywiście o dużo za dużo słów - ale pewnie tak miało być - może dotrą... W każdym razie tym razem nie dałam sobie wmówić, iż problem leży tylko po mojej stronie... Pewnie i tak grochem o ścianę... No ale nic... Miało być o tym co Pozytywne z tego wszystkiego....

Noc we łzach bo Oczyszczają i Przemyślenia przyniosły Nowy Dzień - i o dziwo! był taki jaki powinien być - spokojny i bardzo pokojowy - a Ci, którzy nie musieli się odzywać nie odzywali się i jakoś katastrofy nie było... I o dziwo! córka poradziła sobie samodzielnie... Zresztą nie pierwszy raz... Burza przetkała energetyczne kanały i znowu wróciła chęć do bycia Sobą...

Przy życiu utrzymało mnie niezawodne w takich chwilach Radio Złote Przeboje, brak zbędnych komentarzy ze stron Wiadomych oraz wielka chęć Córeczki I do upieczenia Babki Marmurkowej... 
Było kupę wspólnej z Dzieciami zabawy i było Super...
A potem wszyscy przy jednym Stole zajadaliśmy się pachnącym ciastem prosto z pieca... Jeszcze ciepłym... Mniam ;)... Ja też...







A Księżniczka...

... Córeczka I na Walentynki też dostała Róże... Przepiękne Pomarańczowe :)... To był pierwszy taki bukiet i była z niego niezmiernie dumna... Chodziła po komnatach z wysoko uniesioną głową wąchając unoszącą się z nad kwiatów różaną woń... Pierwszy bukiet od Ukochanego, to dla każdej Księżniczki bardzo ważna Chwila ;)....






czwartek, 16 lutego 2012

Posłaniec...

... z walentynkowymi różami wpadł wieczorem niespodziewanie... Nagle rozjaśniły cały duszy mrok i powróciły Siły oraz wiara we własne możliwości... Zapanował wewnętrzny Spokój... Krzyk postanowił uciąć sobie drzemkę w pokrętnych zakamarkach mojego jestestwa i wystawia nos tylko w krytycznych momentach, a jeżeli już to w bardziej opanowany sposób... Nie chcę popełniać tych samych błędów i nie pozwolę na popełnianie ich wobec moich Pociech... Róże swym zapachem i bajecznymi kolorami odwróciły Dobrą Kartę....








Pierwsze dni...

...na Starych Śmieciach zaburzyły całą misternie budowaną przez ostatnie miesiące Równowagę... Zmagazynowane cenne Siły zostały rzucone w wir Walki o Przestrzeń i Wolność Słowa... Nie obyło się bez Krzyku - pomimo szczerych chęci, albowiem natychmiastowa chęć poukładania mojego Życia i Czasu według Ich zasad była wielka, a ja postanowiłam tym razem na to nie pozwolić... Poza tym jak Każdy potrzebowałam czasu na Aklimatyzację... Normalny ton nie Docierał.... Wykrzyczane i wywalczone granice zostały zarysowane, co nie oznacza, że zapanował Pokój i zakopano Wojenny Topór... Do tego potrzeba Zrozumienia z obu stron, a przede wszystkim zaakceptowania przez Tę Jedną, iż nastąpił koniec epoki kontrolowania i nieustannego mówienia Co, Jak i w Jaki sposób Robić Cokolwiek... I to nieustanne Powtarzanie, Pytanie w koło Macieju o to samo... Po jednym dniu zaczęłam czuć się jak osoba niepełnosprawna, ubezwłasnowolniona i nie mająca prawa do własnego zdania oraz spojrzenia na życie... Żeby przebić się z własną racją konieczny był Krzyk.... Bolesny powrót do przeszłości - no, ale przecież sama tego chciałam.... To Dzieje się po Coś i to będzie "wspaniałe ćwiczenie" jak powiedział Dr. Piotr... Dobrze, że niebawem spadł Śnieg i nadszedł Święty Walenty ...;).... A Życie toczy się Dalej... Nadal na Starych Śmieciach, chociaż zawsze mam gdzie Uciec... ;)....



toksyczna

rodzina
patologiczna tradycyjnie
nie musi być

chora
z ustawiania
kontrolowania
krytykowania
nakazów i zakazów

krzykiem
zabiera własny oddech
wkładając
do głowy
nie swoje myśli
do ust
nie swoje słowa

buduje mury
w poszukiwaniu ciszy
i świętego spokoju

poniedziałek, 13 lutego 2012

pokora

wobec dziecięcej mądrości
jest oznaką dojrzałości
rodzica

zrozumienie tego zjawiska
gwarantuje
sukces w wychowaniu

docierasz do dziecka
w zamian otrzymujesz
niczym nieprzymuszony posłuch
i szczery szacunek

i to jest piękne

komórek

dawniej nie było
a ludzie częściej używali mózgu

były na ogórki
kapustę i groch
i ziemniaki

i węgiel na zimę
gdy mróz
siarczysty
jak dziś

czwartek, 2 lutego 2012

Odeszła w dalszą Drogę...

... w zimową mroźną księżycową Noc...
1923 - 2012
[*]... zostanie z Nami na Zawsze...

"Portret kobiecy"

Musi być do wyboru.
Zmieniać się, żeby tylko nic się nie zmieniło.
To łatwe, niemożliwe, trudne, warte próby.
Oczy ma, jeśli trzeba, raz modre, raz szare,
czarne, wesołe, bez powodu pełne łez.
Śpi z nim jak pierwsza z brzegu, jedyna na świecie.
Urodzi mu czworo dzieci, żadnych dzieci, jedno.
Naiwna, ale najlepiej doradzi.
Słaba, ale udźwignie.
Nie ma głowy na karku, to będzie ją miała.
Czyta Jaspersa i pisma kobiece.
Nie wie po co ta śrubka i zbuduje most.
Młoda, jak zwykle młoda, ciągle jeszcze młoda.
Trzyma w rękach wróbelka ze złamanym skrzydłem,
własne pieniądze na podróż daleką i długą.
tasak do mięsa, kompres i kieliszek czystej.
Dokąd tak biegnie, czy nie jest zmęczona.
Ależ nie, tylko trochę, bardzo, nic nie szkodzi.
Albo go kocha, albo się uparła.
Na dobre, na niedobre i na litość boską.

Wisława Szymborska (2.07.1923 - 1.02.2012)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...