...

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

piątek, 5 listopada 2010

Podnóżek...

...i Kochanka w jednym... - rzekł
- ... Tak......................... - odrzekł...


:)

Miłość...

...jest wtedy gdy zaczynasz robić rzeczy niewytłumaczalne... to wciąga :)...

czwartek, 4 listopada 2010

No dobra...

...i Stało się Zdjęcie - powiedział pierwszy raz Człowiek, bo go Coś Natchnęło... ;)...

A ja nie Pierwszy Raz...i nie Ostatni

... Lubię Kropki

Pobłażam Wam...

...bo Sam jestem Bałaganiarą... Bałaganiarzem... ?

Tworzę...

... - ale rzadko kiedy do Końca ... jest Tyle do Poznania Zobaczenia i Usłyszenia ... ;)

Za dużo mówię :D

Konstancja...

...zna mężczyzn, a i tak przez całe Życie daje się im ru...ć... - to się zmieni...

Pomyślała mimochodem ...

i odwróciła się twarzą w kierunku Rzeczywistości zanurzonej w Ludwiku...

Ten płyn od Zawsze zmywał Brud ...

;)

piątek, 1 października 2010

* wyciągamy rękę *

wyciągamy rękę
chcemy powrotu do normalności
ciepła
oczekujemy na krok
w naszym kierunku
z szansą na świeże uczucie
bycie potrzebnym
i
z wiarą
w nasze dobre intencje

układamy puzzle
naszych oczekiwań
nie spodziewając się obwiniania
za brak dojrzałości

uczymy się
kochać
miłością czystą bezwarunkową
przyprawioną dobrze smakiem wolności

bo każde pęta
zmierzają do powolnego umierania
dobrze zawiązane
nie pozwolą nam od siebie odejść

01.10.2010r. z cyklu "Docieranie"
 ... poprawiony 19.10.2013r.  >> > ? z cyklu "Przemiana" ?


środa, 8 września 2010

Nauczycielem...

...powinnam być, popełniłabym mniej błędów wychowawczych... Ale nadal mogę być...

***

A potem znalazłam to i tak jakoś mi tu spasowało http://www.coachwise.com/

***

- Czy kawał ch***a to to samo co zimna s***a ?
- No............... Bardzo blisko...

wtorek, 7 września 2010

To wcale...

...nie jest taki głupi naród z tysiąca narodów stworzony - jak wielu rodakom się wydaje... jesteśmy 100 lat za nimi, ale lepiej być wśród tych, którzy starają się ich mądrze dogonić - niż pośród tych, którzy wolą stać w miejscu...

Stany Zjednoczone...

Zlewaj to...

...wszystko od czasu do czasu 500% normy non-stop może być zabójcze...

daj sobie spokój
zajmij się ciałem - jest domem duszy...
bez remontu
dziurami w dachu i ponad wyszczerbiony mur
uleci dusza i rozpłynie się smugami babiego lata
na jeszcze letnim niebie...

:)

sobota, 4 września 2010

* ciasto*

ciasto
drożdżowe
zamieszać trzeba
mąką jak śniegiem przyprószyć
masłem omaścić
cukrem osłodzić
skleić
i zagnieść sercem w rozgrzanych dłoniach
wymasować
aby odeszło
nabrało powietrza w płuca
dać mu czas

już czuć jego zapach

04.09.2010 r. z cyklu "Smaki odkrywane"

P.S. Dedykowane Babci Józefie, bez której by mnie nie było w tej formie ;)... To Ona nauczyła mnie Delikatności z jaką należy je traktować nie zapominając równocześnie o Sile, Oddechu oraz w Stanowczości podczas Jego Tworzenia...

A Dziadek Czesław był Piekarzem...














Pamiętaj, że...

...zawsze masz gdzie Wrócić ;)

Kto mi powiedział...

..., że słuchanie głośnej muzyki jest Grzechem ?

Pink Floyd...

... to nie Muzyka tylko, to już sztuka....
Zasłuchałam się, zapisałam CoNieco i rozpisałam...

A Dom czeka... i też słucha :) wertując samodzielnie po raz może już setny Księgę Wiedzy Przedszkolaka... Koniecznie zamówię kolejne tomy z tej serii ;)

I znowu przemówiła Rzeczywistość :)

PS.: Tęsknicie za zdjęciami ? Ja tak... Coraz bardziej ...
Ale i tak coś się zmieniło... na Lepsze :)
...a to dobry znak



Cię nie ma :)...
Ale ja Jestem... Wierzę, że kiedyś Posłuchasz i Zrozumiesz...

Beyond the horizon of the place we lived when we were young
In a world of magnets and miracles
Our thoughts strayed constantly and without boundary
The ringing of the division bell had begun

Along the Long Road and on down the Causeway
Do they still meet there by the Cut

There was a ragged band that followed in our footsteps
Running before times took our dreams away
Leaving the myriad small creatures trying to tie us to the ground
To a life consumed by slow decay

The grass was greener
The light was brighter
With friends surrounded
The nights of wonder

Looking beyond the embers of bridges glowing behind us
To a glimpse of how green it was on the other side
Steps taken forwards but sleepwalking back again
Dragged by the force of some sleeping tide

At a higher altitude with flag unfurled
We reached the dizzy heights of that dreamed of world

Encumbered forever by desire and ambition
There's a hunger still unsatisfied
Our weary eyes still stray to the horizon
Though down this road we've been so many times

The grass was greener
The light was brighter
The taste was sweeter
The nights of wonder
With friends surrounded
The dawn mist glowing
The water flowing
The endless river

Forever and ever 

Chudnę...

... od Środka... wysmuklam myśli...

Najpierw szare komórki
poukładają
odtłuszczone Myśli
we właściwej kolejności

Uśmiecham się do siebie
w lustrze
życia
nie przeskoczysz
zatrzymuj się żeby zwolnić
zasypiaj żeby śnić

...głową w niebo spoglądam
z wyciągniętą szyją jak matka żółwica
wciągam głęboko powietrze

wdech 1_2_3_4 klik_klik_klik_klik
wydech 1 _2 _3 _4 klik __klik __klik __klik

wydycham z nową energią
i znowu się uśmiecham

ech Życie...

czwartek, 2 września 2010

A kto...

...Wam powiedział, że w potrzebie jak kto przychodzi to sobie o nas przypomina i to wyzysk a nie przyjaźń..., a przecież Przyjaciół Poznajesz w Biedzie...

Tak, nie chodzę Tam...

czwartek, 19 sierpnia 2010

Nikt nie lubi...

...chyba chodzić w nowych butach... EA też...
Zostały ręcznie rozchodzone w moich dłoniach,
ale niestety długo na jej stopach nie zostały...
Może się kiedyś przekona...
są ładne - zielone ciemno, z kwiatuszkami w kolorze złotej jesieni i cekinami z błyskiem w oku...

(13.01.2011r. Przekonała się... i nawet kolor i cekiny wpadły w oko, zaczynam dostrzegać w niej Damę ;)


...albo w czyichś butach też się chodzić nie lubi...

bo po kimś to już inaczej...
jeżeli na dodatek rzadko w nich się poruszał
bo się do nich nie przekonał, ale były ładne albo nie daj boże piękne...
Ale nie zawsze - niektóre są inwestycją i na sprzedaż i są ze Znanych i Wartościowych nóg...

Uwielbiam je...
Zwłaszcza te w których się Zauroczyłam
a tylko czasami mam je przed oczyma...

...
buty
słowem swym stukają
po bruku mej duszy
rytm wybijają

obcasem serca
wbijam się zarówno często
jak i czasami
w czarną gliniastą ziemię

idę dzięki nim
ale i na boso
życie smakuje
inaczej

***

- Maaama, maaaaaaaaaaamaaaaaaaaaaaa..., mamaaaaaaaaaaaaa,..... - wydobywało się z szafy...
- Już iiideeee..., już... zaczekaj na mamusię....... Stuk stuk stuk stuk...
- ...
- A gdzie ta moja córeczka się schowała, gdzie ona jest ?
= Aaaaaa...- tutaj się schowałaś :)
I znowu się odnalazłyśmy ...

Tak wiele...

...zależy od nas samych...
Realizacja naszych marzeń zostaje dużo częściej wstrzymywana
przez Chcieć i Nie chcieć
niż przez Móc i Nie móc...
Niechcieć z założenia wlecze za sobą Niemóc...
I tu zaczynają się schody...
Dla każdego z nas różne...

Jestem na Drugim...
Bo Chcę, ale czasami za mało...
Czasami za bardzo chcę nadgonić miniony
może jeszcze nie do końca stracony czas
zapominając o teraźniejszości i przyszłości...
i tracę ten czas jeszcze mi dany...
Czasami z Braku Energii ogarnia mnie Brak Sił
i jakiś Mocy Brak...
I nagle jakby wszystkie problemy robią się większe i poważniejsze...
I zaczynasz się bać...
I jesteś
Głodny = G
Zły = Z
Samotny = S
Zmęczony = Z
----------------
GZSZ !
Hungry = H
Angry = A
Lonely = L
Tired =T

---------------------
HALT !

***

Gra Słów
Magia Liter
Układanie słów w Obrazy
i Figury na szachownicy u Wielkiego
Matematyka
Fizyka Chemia Biologia
Geografia Muzyka Plastyka
a do tego Języki
a w nich
Słowa...
Słowa...
Słowa...
Słowa....

;)

wtorek, 17 sierpnia 2010

Chińczycy...

...to pracowici ludzie - jak my...
I pozostali skośnoocy też...
U nas jest tylko więcej Zdolnych Leni, którzy myślą, że im się należy... i po co mi nauka...

I jest ich dużo tych Chińczyków... I dużo pracują i mają na to siły....

A ich kuchnia chociaż chwilami wydaje się prosta pozwala Utrzymać Równowagę...
Zarówno w Domu jak i Pracy...

Smacznego zatem :)...



Chyba jednak nie chciałabym Tam mieszkać gdzie Oni, wolę podbierać dla siebie od Nich to co Cenne, Wartościowe i Mądre....

Korekta...

...jest konieczna, a fotografie i obrazy już Niebawem...

:)

Kompatybilność...

...lub jej brak okazuje się być jednym z większych problemów Ludzkości...
Narobiło się tyle tego, że na bieżąco być nie sposób...

...od ludzi aż po karty pamięci oraz wtyczki i gniazdka - zdarzają się nieustannie komuś przypadki niekompatybilności - zarówno w sferze Myśli czyli Software'u jak i Ciała czyli Hardware'u...

I CO W TEJ SYTUACJI ?

Klaudyna...

...pisała książki bardzo długo... Równocześnie i Wielowątkowo plotła historie do kilku na raz...
Oczekiwanie bolało chwilami tylko ją, bo tylko ona o nich wiedziała...

Marzyła aby Czas się rozciągnął i umieścił w swych komórkach kolejne Wszechświaty jej wyobraźni, a pajęczyna Myśli wytrzymała nacisk tłoczących się każdego dnia Obowiązków Zobowiązań i Pracy związanej z Utrzymaniem Domowego Ogniska...

Modliła się, czasami - najczęściej gdy w pocie czoła po nocy sprzątała łazienkę albo gdy nic innego na ustanie przychodziło...

Ostatnio więcej Rozmawia, nawet z Nim... - to przynosi znacznie lepsze efekty...
Marzy o rozmowie z B. - wierzy , że ją to kiedyś spotka...
I wreszcie znajdą czas na Babskie Pogaduchy...

poniedziałek, 16 sierpnia 2010

A jednak...

...skupują Złoto - i to coraz ich więcej, pozbywać się go zatem nie warto...

Niepokój wzbudza to, że nie są z Polski, mają własnych Kurierów,
a ludzie są Tacy szczęśliwi gdy sprzedają im rodzinne Pamiątki za grosze...

Hmm...

Notatki...

...są ważne Teraz i Potem, systematyczne ich Porządkowanie i Segregacja sprawiają iż stają się Skarbnicą Myśli... Pomagają zdążyć nie zapomnieć przypomnieć - byleby ich nie za dużo na jednej kupie...i w nieporządku...

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

piątek, 30 lipca 2010

Nie użalaj się...

...nad Sobą...
A właśnie, że będę - pot mi się po jajach leje - a tu nawet użalać się nie można...
Ale tylko tak Troszkę ;)...
***
A ja Segreguję - in a house rhythm Jungle of Jaj-J and Chris Lum music...

Jak już to robisz...

...to przynajmniej po części zrób to dobrze...
Kolejne kroki stawiał będziesz już w pokoju bardziej uporządkowanym...

Nie było mnie - znowu...

Piątek 30 lipca 2010, mój Syn skończył 10 lat Wczoraj - wyjeżdża Dzisiaj z Ojcem nad morze...
Ostatnie wakacje przed 4 Klasą - teraz dopiero zacznie się Szkoła...
Trzymam za Ciebie Kciuki Smoku...i Wierzę w Ciebie...

Szczęśliwej podróży i do Usłyszenia i Zobaczenia ..., a Tobie :*

***

A ja Segreguję i Znikam Znów bo Nigdy nie Skończę...
A jeszcze tak wiele do zobaczenia usłyszenia i zrobienia ;)

***

piątek, 4 czerwca 2010

Nadwrażliwi...

...są wśród nas i nie łatwo im żyć... pomimo tego nie zamieniliby swojego życia na inne... ich siła rodzi się w bólu, a dostosowanie wymaga zablokowania w sobie naturalnych skłonności oraz wyciszenia zmysłów... nie widzieć nie słyszeć nie czuć raz na jakiś czas - to marzenie każdego z nich... pojawia się gdy ich wrażliwość wylewa się przez oczy wodospadami niekończących się łez, paznokciami wbitymi w zaciśnięte pięści, a nieraz agresją w stosunku do ludzi, którzy im nie zawinili - ale jak poradzić sobie z bólem i płaczem np.: wtedy gdy jest się chłopcem I NIE WYPADA ? ... i tak już zostanie... Mimo wszystko jest Pięknie...



Czują za Nieczułych i chwilami ich Dusze krwawią z Bezsilności w naprawianiu Świata w pojedynkę... Ale Wiedzą, że jest Ich Nas Więcej ;)... Obwiniają się za Niedoskonałość i niespełnianie Oczekiwań gdy równocześnie Dają dużo Więcej niż Pozostali - niestety nie Pieniądze... Liczą, że zostaną docenieni pomimo to... Winę odnajdują w sobie, no bo któż jak nie ja - życiowy nieporadnik winę nieść powinien... Przecież nie On, nie Ona - który która świetnie sobie ze wszystkim radzi...
Ech... nie dajcie się Nadwrażliwi... Macie Siłę, o której tak Wielu niewrażliwym nawet się nie Marzy!

***


Posłanie do nadwrażliwych

 Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą czułość w nieczułości świata, za niepewność - wśród jego pewności
za to, że odczuwacie innych tak jak siebie samych zarażając się każdym bólem
za lęk przed światem, jego ślepą pewnością, która nie ma dna
za potrzebę oczyszczania rąk z niewidzialnego nawet brudu ziemi
bądźcie pozdrowieni.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za wasz lęk przed absurdem istnienia
i delikatność niemówienia innym tego co w nich widzicie
za niezaradność w rzeczach zwykłych i umiejętność obcowania z niezwykłością
za realizm transcendentalny i brak realizmu życiowego,
za nieprzystosowanie do tego co jest a 
przystosowanie do tego co być powinno
za to co nieskończone - nieznane - niewypowiedziane
ukryte w was.

Bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi
za waszą twórczość i ekstazę
za wasze zachłanne przyjaźnie, miłość i lęk
że miłość mogłaby umrzeć jeszcze przed wami.

Bądźcie pozdrowieni
za wasze uzdolnienia - nigdy nie wykorzystane -
(niedocenianie waszej wielkości nie pozwoli
poznać wielkości tych, co przyjdą po was)
za to, że chcą was zmieniać zamiast naśladować
że jesteście leczeni zamiast leczyć świat
za waszą boską moc niszczoną przez zwierzęcą siłę
za niezwykłość i samotność waszych dróg
bądźcie pozdrowieni, Nadwrażliwi.

Przesłanie Kazimierza Dąbrowskiego. 
Autora teoriidezintegracji pozytywnej i wybitnego psychologa.

czwartek, 29 kwietnia 2010

Pomysł...

...jak wypowiesz gdy od razy za głupi ktoś ważny dla Ciebie uzna nie wysłuchując nawet nic o nim umrzeć może w otchłani twej duszy... czy na zawsze ?... czasami niestety tak... brak aprobaty ze strony osób dla nas ważnych dla najgłupiej wyglądających pomysłów może je zabić...

***

...zagmatwane
to życie
to wszystko
jak motki wełny
kolorowe
acz zamotane
jak długi szalik
z życia
babci Józi

Zaczęłam tańczyć...

...jak dziecko niezdarnie, i im bardziej jak dziecko tańczyłam tym bardziej odczuwałam przyjemność z ruchu, który nie sprawiał mi problemu... stałam się lekka pomimo swojej ociężałości, uśmiechnięta pomimo zmęczenia i jak na skrzydłach - chociaż ostatnio wszystko ciążyło ku ziemi...

sobota, 27 marca 2010

Przychodzi chwila...

...gdy należy zrobić rachunek sumienia, zapytać Niebios po co zostaliśmy postawieni na tej ziemi, w jakim celu albo za co....? czy cały czas idziemy przez życie świadomie i z wyrachowaniem, ostrożnie wymierzając każdy następny krok, czy z wiatrem we włosach, słońcem w oczach i śmiechem na twarzy nawet podczas deszczu i zawieruchy śmiało, aczkolwiek czasami tracąc równowagę skaczemy ku boskim połoninom - zachłyśnięci możliwościami jakie dają marzenia, zaufanie, wiara, miłość, radość i smutek, łzy i śmiech do rozpuku, do łez... odnajdywanie, zdobywanie i tracenie.... ? ...szaleństwo i opanowanie, upadki i wzloty, zasypianie i przebudzanie się, strach i odwaga, noc i dzień malują widok nieziemski, który można zauważyć tylko stawiając kolejne kroki - często niebezpieczne i zwodnicze - okazuje się jednak, że tylko pokonując ostre granie naszego życia oraz zdobywając nowe doświadczenia możemy karmić nasz umysł i stawać się godnym spełnienia naszych MARZEŃ... ludzie jak krople deszczu spadają na siebie przez całe życie - jedni tak lekko, że stają się jedną kroplą, inni tak mocno, iż zderzają się jak dwa meteoryty i albo rozbijają się na kawałki, albo odbijają się od siebie tak mocno, że odlatują daleko poza widnokrąg, aby tam poznać inne krople... są jeszcze krople, które nie chcą spadać na inne tylko przy nich trwać - to przyjaciele, znajomi i anioły stróże... zdarzają się wśród nich także nasze nadworne diabły - krople, które podczas swej wędrówki wpadły w błoto, jednak odbiły się i trwają przy nas nadal, ucząc i często przestrzegając... są także cenni, bo uświadamiają nam, iż każda kropla może stracić na moment swoje źródlane właściwości... ..i właśnie w takich chwilach jak ta - kiedy w moim życiu, które przybierało wiele barw - spada na mnie kropla, która chce być przy mnie,a jednocześnie połączyć się ze mną w kroplę jedną i kiedy nie opuszcza mnie wrażenie, że nawet zderzając się stworzymy masę drobniutkich kropel nadziei mówiących "uwierz w SZCZĘŚCIE" - w takich chwilach chcę ogłosić wam, którzy stanęliście na mojej drodze i zostawiliście w moim sercu ślad..., że pomimo wszystko, a może właśnie dlatego - jestem szczęśliwa, mam wiarę, nadzieję i miłość, mam krew z mojej krwi, zdrowie, zdolność wybaczania, kochania i zarażania uśmiechem... no i kota ;-) ..., a ŻYCIE i do tego kot, daje niewiarygodny wynik, przysięgam! [...] w życiu wiele się może udać, a to że zmienia ono barwy to nie jego wada, ale zaleta, pomimo że czasami bolesna i pozostawiającą rany - jeżeli nawet nie liczne to dające o sobie znać...

***

...23 marca zawsze będzie Szczególnym Dniem :)... a potem stało się...

piątek, 19 lutego 2010

Za dużo...

...na raz do rąk borę... gubię po drodze, wypada i nie ma jak pozbierać... za dużo - i tracę dobry kierunek zmierzając w kierunku dla Teraz mniej istotnym...

...i nagle czerwone światło na drodze i remont i czas się zatrzymać i pomyśleć spokojnie co w dłoniach pozostawić, a co odłożyć na później... na swoją kolej żeby czekało, ale nie za głęboko schować, żeby całkiem nie zapomnieć...
I czekać na znak, na zielonego światła blask by ruszyć dalej i odważnie w dalszą drogę...


środa, 17 lutego 2010

17 lutego...

...Środa Popielcowa i Światowy Dzień Kota... Z popiołu powstałeś i w proch się obrócisz... Z punktu widzenia kota dopiero jak minie 7 Żyć... 7 Szans kolejnych, żeby móc spróbować raz jeszcze... Spaleni na stosie Życia tego ostatniego staniemy twarzą w twarz z nieznanym i trafimy dalej gdzieś skąd jeszcze nikt nie powrócił, a przynajmniej się tym nie chwalił... Widocznie nie pamięta... :)

"Gdy nie bawi cię już...


Gdy nie bawi Cię już
Świat zabawek mechanicznych
Kiedy dręczy cię ból niefizyczny
Zamiast słuchać bzdur
Głupich telefonicznych wróżek zza siedmiu mórz
Spytaj siebie czego pragniesz
Dlaczego kłamiesz, że miałaś wszystko
Gdy udając, że śpisz
W głowie tropisz bajki z gazet
Kiedy nie chcesz już śnić
Cudzych marzeń
Bosa do mnie przyjdź
I od progu bezwstydnie powiedz mi
Czego chcesz
Słuchaj jak dwa serca biją
Co ludzie myślą - to nieistotne
Kochaj mnie
Kochaj mnie
Kochaj mnie nieprzytomnie
Jak zapalniczka płomień
Jak sucha studnia wodę
Kochaj mnie namiętnie tak
Jakby świat się skończyć miał
Swoje miejsce znajdź
I nie pytaj czy taki układ ma jakiś sens
Słuchaj co twe ciało mówi
W miłosnej studni już nie utoniesz
Kochaj mnieKochaj mnie
Kochaj mnie nieprzytomnie
Jak zapalniczka płomień
Jak sucha studnia wodę
Kochaj mnie
Kochaj mnie
Kochaj mnie nieprzytomnie
Jak księżyc w oknie śmiej się i płacz
Na linie nad przepaścią tańcz
Aż w jedną krótką chwilę
Pojmiesz po co żyjesz"

:)

Dziewczynką...

...jestem na co dzień i od święta... cieszę się jak dziewczynka czasami złoszczę i tupię nóżką, a płacz na końcu nosa mam non-stop od urodzenia, bo jakoś nadwrażliwa i nad-emocjonalna jestem przez to dostrzeganie nadmierne świata ... ale dorastam, a ta dziewczynka odwiedza mnie coraz rzadziej - chociaż nieustannie czuję jej obecność... Doskonalę się, zmieniam - ale pewnych części mnie nigdy z siebie nie wyrzucę, bo chce pozostać SOBĄ...

Coraz częściej odwiedza mnie jednak dziewczynka do zabawy z Córeczką - w końcu my dziewczynki musimy trzymać się razem, żeby mieć od czasu do czasu z kim poplotkować na babskie tematy ...

:)

Mężczyzna...

...lubi Kobiety, które zabierają publicznie głos tylko w sprawach, które są dla Mężczyzn wygodne w danym momencie...

***

...jest czasami dużo bardziej fałszywy niż Ona... za pokerową nieruchomą twarzą chowa uczucia, które u Niej wypływają przez oczy...

***

...powinien mieć przynajmniej spodnie na tyłku, z charakterem i dające mu moc....

***

... dla świętego spokoju potrafi zgodzić się na wiele i przyznać Kobiecie rację nawet wtedy gdy tak nie myśli, jest gotowy zamknąć jej w ten sposób usta nie zdając sobie sprawy z tego jak bardzo oszukuje ją i jej do niego zaufanie...

***

...w wielu przypadkach niestety - poza wyjątkami potwierdzającymi regułę - jest ograniczony myślowo, co zabija w nim fantazję, chęć realizowania Marzeń, zamyka umysł ma RzeczyNieDoWykonaniaAMożeJednak ?... Bo aby zrozumieć Jej umysł trzeba wysiłku - a o niego tak trudno...

***

...kiedy mnie Wk***wi - pobudza do działania jednocześnie utwierdzając w przekonaniu, że liczyć Kobieta powinna i tak tylko na siebie...


***

...dobrze, że jest bo masz kogo Kochać miłością Nierodzicielską - bo i taka jest potrzebna - niektórym Kobietom... No i chwilami czujesz się kochana, chociaż nie zawsze Wysłuchana i Zrozumiała... Pozostałe radzą sobie inaczej...

niedziela, 14 lutego 2010

O liczi...

...miało być już dawno... Wpadło w oko na zakupach...



 

...i tak już w głowie wspomnieniach już teraz zostało... Liczi 荔枝 chińskie jest i długowieczne bo żyć 1300 lat to nie jest mało...
...Tropikalne i jak Nie z Tej Ziemi - co najmniej jak z planety Pandora... I jedyne w swoim gatunku - bo innych odmieńców w rodzinie nie posiada... I nie jest podobne do truskawki, ani maliny - jak piszą niektórzy - nic a nic... Pachnie słodko-kwaśno i lekko kokosowi, tryska lekko lepkim sokiem gdy rozłamać kolczastą skorupkę i posiada niespotykaną piękną błyszczącą pestkę, która z czasem starzeje się schnie i marszczy jak twarz starego człowieka... Zupełnie jak sushi - trzeba je pokochać... I dokładnie wiesz kiedy się nim przejadłeś... czujesz to w pewnym momencie, przestajesz jeść i wracasz do niego po jakimś czasie, wtedy gdy najdzie Cię wielka ochota... I znowu ze smakiem smakujesz...


...a potem się przyglądasz, analizujesz i nie możesz się nadziwić jakie to dziwy i jakie to... piękne ?



Rządzić...

...lubisz
bo władza pociąga ?
łatwiej jest rządzić czy zarządzać ?
czego trudniej się nauczyć ?
jak robić to mądrze ?
być władcą a nie despotą ?
kierować, a nie narzucać ?
Yes, my Master...
mieć poparcie czy szacunek ?... a może jedno i drugie ?

...odwieczne Pytania... i tak aż do skończenia Świata...

A ja myślę...

...za dużo, nawet jak na Kobietę... i co z tego - tak już mam, tak już zostanie i tylko zarządzania się myśleniem nauczyć trzeba... nie rządzić, lecz umiejętnie zarządzać i wtedy myślenie ma sens... Tak myślę...

I myślę też, że...

Wszystkiego....

...nie zobaczysz i się nie dowiesz w ciągu Jednego Życia... chociaż byś tego chciał niemożebnie i nad życie czasami i wciąż coraz więcej... Każdy człowiek to inna żywa historia, a jego oczy są zwierciadłem świata, do którego nie jesteśmy w stanie dotrzeć za Jednym Razem bo jest go Za Dużo Na Jeden Raz po prostu... Przyglądam się zatem i opowiadam sobie a muzom o tym co widziałam, przeżyłam i doświadczyłam... Czasami bajki opowiadam, baśnie i legendy - bo czym bez nich byłby nasz pobyt Tutaj...

...i nie Wszystko na raz i nie Od Razu i w Swoim tempie - bo tylko wtedy codziennie możemy się zaskoczyć o dojrzeć Coś Nowego jak dziecka oczyma i zaprosić To do siebie... i cieszyć się Tym, doceniać, pielęgnować i na szczęście w nieszczęściu czasami Pokochać...

sobota, 13 lutego 2010

A chwilę później...

...odkryłam to i... zasłuchałam się nie raz nie dwa... i potem jeszcze kilka razy i aż do Nieznudzenia... i jeszcze będę słuchała...


...Wierzę, że przepłynę, przepłyniesz, przepłynie, przepłyniemy, przepłyniecie, przepłyną... A Ty ?

Motorem...

...dla Siebie być.... do życia do czynów, żeby działało i się kręciło, gdy sił brakuje, ochoty i chęci żeby palcem ruszyć i coś poprawić, naprawić make it better tak zwyczajnie... silnikiem zapasowym dla Siebie być wspierać i do działania nakłaniać z kolan podnosić gdy nic się nie chce i nawet chcieć nie chce się... Motorem być i z wiatrem we włosach z twarzą w słońce gnać przez Życie chłonąc jego piękno nawet gdy wiatr i deszcz smaga naszą twarz... dla Siebie Nawzajem bo tak jest łatwiej lepiej i prościej niż w pojedynkę...

...trudno motorem dla siebie być gdy samemu paliwa brak, ale udało się i to dobry znak, i że nadal działa...

...KoCie...

...a wszystko zaczęło się od Słoików, że z każdej dziury wyłażą i że po co ich tyle i na co i może w innym miejscu poczekają na Swój Czas jeżeli nie na śmietniku...

niedziela, 31 stycznia 2010

Kwiat....

...zakwitł zielono seledynowo
zdobiąc okna głębię
nic że sztuczny
barwi ciemne dni i odbija promyki co przez szybę
wpadają
zatrzymać się mają przynajmniej na czymś
i pozostać


Blask...

...bił wczoraj z błękitnego nieba, rozkładał się po białych polach leniwie i między uśpionymi drzewami pozostawiał słoneczne muśnięcia...





Pod wieczór niebo ściemniało, blask zrobił się bardziej jaskrawy i nadeszła kolejna zimowa noc...
4



A na balkonie...

...w ten zimowy piękny czas, gdzie biel wokół razi w oczy, Suszki nam się ostały... 
Wieloroczne roślinki - jednakże w tych warunkach niewiadomym jest, czy z Wiosną się odrodzą... 
W promieniach słońca wyglądały tak...



A po drobnych wariacjach wyglądały tak :)...



Teatr cieni...

...zagościł późnym popołudniem na ścianie...zupełnie jakby na Pożegnanie...
Synek odjechał Tam Gdzie Jego Teraz Miejsce...
To dla Ciebie Smoku :)...



Eleonora...

... w piątek i sobotę - nie sypia nocą, w niedzielę i poniedziałek kładzie się najpóźniej o 9... W pozostałe dni tygodnia - stara się zasypiać nie później niż o 10 - 11, za wyjątkiem jednak tych dni gdy czeka do późnej nocy lub wczesnego ranka oczekując na Jego powrót...

Odpowiedz: Ile godzin udaje się średnio przespać w tygodniu Eleonorze ? :)

***

Takie były założenia, rzeczywistość okazała się nieco inna jak to zazwyczaj z nią bywa... Kolejne próby realizacji założeń nastąpią niebawem...

***

Eleonory dawno nie było u Siebie.... zagubiła się gdzieś pomiędzy Radzeniem Sobie z Twardą Rzeczywistością, a Duchowością i Wrażliwym Postrzeganiem Świata... jakoś tak pomiędzy zawisła, a ten stan nie sprzyja jakoś dalszemu jej rozwojowi... Mały kroczek w przód i znowu Postój... o wiele za długi jak na jej Eleonory wewnętrzne chęci i zamiłowania... Ugrzęzła jedną nogą w bagnie zimowej deprechy i powolutku, acz z ociąganiem się nieustającym próbuje zrobić krok w nowy czas... Ale jest - nie znikła z powierzchni Życia, bo trzymają ją Marzenia i Ludzie...i chwyta się kolejnych Desek Ratunku aby z powrotem stać się sobą - Radosną, pełną Barw, Sił i Energii do Dzielenia się pomysłami, do Cieszenia się Chwilą... Walczy ze Smutkiem z nadzieją, że to tylko Smutek... Ale powstanie - już lada dzień, lada chwila... i już nie będzie obgryzać paznokci, rwać włosów i z płaczem na końcu nosa obwiniać swoje drugie Ja za niepowodzenia i brak Chęci... Już...

sobota, 30 stycznia 2010

Kolęda 2010...

... o mały włos, a byłaby u nas koło 10:30... Jak na sobotę to dla nas troszkę za wcześnie - ale i tak udało nam się stanąć jako tako do pionu... Zanosiłam sąsiadce TęczowePtasieMleczko i okazało się, że Ksiądz i Kolęda są u Nich... Oddałam ciasto i biegiem wpadłam do naszej Rodzinnej Jaskini z hasłem: "Uwaga, zaraz będzie !"...
- Synek - masz 5 minut na ubranie... Całe szczęście, że zdążyłeś zjeść...

Biegiem rozpoczęłam szybkie ogarnianie niedosprzątanego od tygodni sprzątania... Dzwonek... Otwieram... A może Ksiądz za 10 minut ? - zapyta łam z nadzieją, ze pomknie do kolejnych drzwi... Tak też uczynił...i chyba z lekkim charakterystycznym dla niego uśmiechem powiedział Tak... Chyba powiedział - bo teraz to już pewna tego nie jestem...

***

Nadal ich nie ma... Albo już nie przyjdzie, albo zostawił sobie na Zakończenie...

I tak mi przeleciało przez głowę już dzisiaj nie raz jeden... Jest takie Przyjście, na które chyba trzeba być przygotowanym cały czas, że Wtedy nie będzie Dodatkowych 10 Minut... I albo przyjmiesz Go Teraz, albo Kolejnej Szansy Nie Będzie... ...Bo są takie Okazje, że Teraz są a za Moment ich nie będzie i Trzeba je łapać prawie w locie - chociaż jest Ryzyko...
No ale ksiądz ? Jak takie Panisko, to ....

***

(31.01.2010 godz.: 03:56) Nie przyszedł - zapomniał albo Bóg wie co... Tak czy siak dobre strony porannego wydarzenia były - jako taki porządek w chacie oraz przybycie w nasze progi w jednym dniu aż 2 krzyży z daleka i jednego z tektury + świeczniki sztuk 2 wraz z kropidłem... Będzie na Za Rok...


K +M + B 2010r.

***

Na Za Rok też się nie przydało, bo nawet nie Zapukał...
Nie będę wulgarna...
Na kolanach prosić go nie będę...

piątek, 29 stycznia 2010

Dziś jest pełnia...

...a w pełnię Wszechświat życzenia spełnia... stań więc oknem w twarz i duszy głosem wypowiedz niespełnione pragnienia... wypowiedziane i usłyszane uszami nieba będą... czegóż więcej potrzeba aby się Spełniło. . .

Bo kręgosłup...

... trzeba mieć w życiu - ten moralny i ten co nas utrzymuje na powierzchni, ten kościany... Bez sprawnie działającego tego kościanego - czasami dosłownie "ani rusz"... nie jest dla nas najlepiej, gdy któryś z nich szwankuje - zwłaszcza nagle, cichaczem, znienacka i całkiem z zaskoczenia, w najmniej oczekiwanym momencie... Na kondycje zarówno jednego jaki i drugiego wpływają wszystkie wykonane dotychczasowe kroki oraz te, które jeszcze przed nami... + genetyczne obciążenia...

Myślę, że czas o niego zadbać - może jeszcze nie jest za późno...

***

...A u Mery byłam, spotkałam się odwiedziłam... I gdyby nie ten kręgosłup i oby z nim z dnia na dzień coraz lepiej było i aż do starości - to pewnie nie widziałybyśmy się znowu szmat czasu...Ech Życie...

czwartek, 28 stycznia 2010

Polska...

...została zbombardowana... - taki komunikat usłyszałam dzisiaj z radiowego odbiornika jadąc po Mieście... - przez śnieg! - zakończył relacjonujący...
Fakt - padało i to chwilami mocno - ale bombardowania nie przypominało... za nic i całe szczęście, ze nie... Przed oczyma przesunęły mi się kadry ze starego czarno-białego filmu ukazującego bombardowanie Warszawy...
I pojechaliśmy dalej zimową porą, ostrożnie i w skupieniu bo zdradliwe warunki na drogach panowały dzisiaj od początku dnia...

***

...jest piękna gdy pada śnieg... nawet w Mieście... w jednej chwili biały puch pokrywa ten juz stary i zszarzały... znowu jest biało choć na Moment i chociaż na Chwilę pięknie jest znowu... Lubię zimę i lubię Miasta, Miasteczka, Mieścinki, Osady, Wsie, Kolonie i DwaDomyNaKrzyz... te brzydkie i te ładne bo są nasze... i tylko od nas zależny ich Piękno i Dusza - to jakie są...to jakimi jesteśmy My... polacy - i to nie koniecznie przez WIELKIE PE...
I nie ważne czy na stale żyjemy Tutaj, czy GdzieIndziej...

..o Matko Przenajświętsza.... ale mi patetycznie wyszło, a zaczęło się od krótkiej radiowej informacji pogodowej... :/

środa, 27 stycznia 2010

A wróżbici...

...od pogody zapowiadają właśnie, że jutro spadek ciśnienia się szykuje z ponad 1000 hPa do 975... od dawna nie notowany i już się co niektórzy go boją, a inni przed nim przestrzegają, a jeszcze inni informują i radzą, jak sobie z nim poradzić...

A ja - gdybym tego nie usłyszała i nie wiedziała i go nie przewidywała... to na co ja bym wtedy zrzuciła wszelkie moje jutrzejsze niepowodzenia ?

To wszystko Jego Wina - tego Niżu Skandynawskiego, to Przez Niego ten cały jutrzejszy dzień - a może Dzięki Niemu :) ?

***

(29.01.2010r. godz.: 20:36) ...nie zauważyłam, ze tak spadł... wręcz przeciwnie - wszystko się udało, dużo się działo, co zaplanowane - prawie wykonane... Może powinnam polubić spadki ciśnienia ? ...

Fantastyczny...

... serial się zapowiada... i imię ładne takie majkowe...

... i przy okazji przypomniałam sobie Kraków... Miejsce, gdzie w którym się urodziłam, ale nie było mi dane poznać go tak jakbym chciała... Może kiedyś na jakiś czas wrócimy do tego królewskiego - bądź co bądź Miasta..., ale nie całkiem na obrzeża, chociaż i one swój klimat posiadają, a do jego serca samego, które pod Wawelem bije... Do Smoka Obiboka Co Musi Dziewice Jeść, a Turbodymomen nie...
Przynajmniej tak bym chciała...

Ale o Majce miało być...
Wpadła... i to jak, po uszy... i na dodatek nie wie z kim, bo to było tylko zwykłe badanie ginekologiczne...

Ale o filmie "Majka"... !
Aaa... no właśnie... film? rozkręca się wolniej niż myślałam, że będzie się rozkręcał..., ale z drugiej strony to w tempie życia po krakowsku :)... zdarzają się fantastyczne ujęcia operatora, które poruszają śpiące w mojej głowie wspomnienia - a to chyba dobrze...

Aktorzy mówią po krakowsku i na pole :) co pozwala wtopić się w klimat zwłaszcza tym wszystkim, którzy chociaż fragmencik swojego życia w Krakowie spędzili...

A zresztą zobaczcie sami... albo pokochacie, albo obojętnie przejdziecie obok - nienawidzić raczej nie ma za co...

***

A od 23 lipca 2011 roku mamy w domu Majkę :).... i Julię też ....;)....

wtorek, 26 stycznia 2010

Etapem...

...wzrastania w siłę jest zdanie sobie sprawy z tego, ze jestem byłam za słaba...
Idzie lepsze zatem...

Wodzie...

...pozwalaj do ust spływać swobodnie jak górskim potokiem po kamieni grzbietach... nie wciągaj tylko bezlitośnie do wnętrza ciała twego... bez wody obumarłego, spragnionego... pustynię duszy nakarm wodą, a i ciało swój oddech prawidłowy, rytm i koloryt odzyska...

***

...a Dziadek Andrzej mówił, że ona siłę ma, ze statki pcha...ta Woda... i rację miał i pewnie dalej ma... jeden z najprawdziwiej wyglądających dziadków z prawdziwymi wąsiskami sumiastymi, że hej... honorowy bardzo, oddany rodzinie, pełen własnej życiowej mądrości doświadczeniami popartej, ale - ugodowy... Dzięki temu być może tylko zdołał do tej chwili zachować swój wewnętrzny spokój i opanowanie... Nie wiem czy Synek o tym wiedział, ale opowiedziałam mu o Dziadku Andrzeju, bo o dobrym się mówi, pamięta... Czy nie za rzadko jednak... ?
O Dziadku Michale będzie innym razem...

Pijemy zatem z Synkiem tę wodę co ze źródeł Beskidu... i pijemy... i pijemy... i pijemy...

poniedziałek, 25 stycznia 2010

Paluszki...

...trzeba uważać jak się je...
Bo chrupkie niesłychanie słodkawo-lekko-słone niesłychanie miękkimi się wydając ostre kanty mieć potrafią...fantastyczne, ale jakze zwodnicze, nie trać zatem czujności łamiąc między zębami kolejne lekko opieczone nad ogniem paluszkowe źdźbło...

...pomyślałam degustując kolejne fantastyczne dzieło kinematografii animowanej, a mianowicie "Odlot"... Razem z Synkiem, przy kolorach błyszczącej zaschłej już choinki... trzeba by ja spalić chyba, bo tak wyrzucić ? w końcu była z nami jakiś czas...


...i był stary człowiek, który może...i było o spełnianiu marzeń i przemianie części dobra w zło... fantastyczna grafika, przerysowanie cech i niesamowicie zgrany z obrazem namalowanym dzwięk... i o wspomnieniach było i to że wieczność to bycie nieprzerwanie w głowach myślach i sercach naszych tych co po nas zostają...


...a najcudownieniejsze było o tym, ze życie to jeden wielki ciąg podróży, tylko trzeba mieć na nie dosyć odwagi...

***

...a paluszki były od Lajkonika - Junior... wyjątkowo chrupkie, cieniutkie i takie mniam... pewnie dlatego, ze to tradycyjna receptura...

No bo co ja mogę...

...powiedział ponoć Stróż naszej społeczności, gdy pewna Dobra Kobieta poprosiła o pomoc... o zmobilizowanie społeczności aby nie znosiła w całości sypiącej się choinki z 10, 8, 7, 6, .... piętra, bo schody, bo winda się zamienia w dywan z igieł... i to wszystko na dodatek tego wielkiego worka z przyjemnościami związanymi z utrzymaniem naszych korytarzy w czystości...

 

Przypomniały mi się czasy zamierzchłego PRL-u i jeszcze wielu lat dłużej - gdzie "Panie, co ja mogę..." słyszeliśmy na każdym kroku... I nie byłam wściekła na Pana Stróża, który tak powiedział, tylko wstyd mi się zrobiło na resztę Nas... Za Nas Resztę, którzy nie cenią pracy innych, zwłaszcza tych, których praca nie należy do najprzyjemniejszych... Za resztę tych, którzy żyjąc w Społeczności - bądź to jako tubylec, bądź to jako gość - nie dbają o wspólne otoczenie...

A może Pan Stróż już stracił wiarę, nadzieję i miłość w do ludzi - bo jak widzi czym się stają ostatnimi czasy, to szkoda mu jego sił i energii, żeby spróbować raz jeszcze zawalczyć...
I znowu kogoś usprawiedliwiam ?

Dobra Kobieto! Nie trać nadziei... może za rok Ktoś znajdzie taki sposób pozbywania się zasuszonej choinki, ze igieł nie będzie na korytarzach... Uwierz! Nadal ściany naszych ludzkich osad pełne są Prawdziwych Ludzi, którzy chcą żeby było trochę przyjemniej wokół nas...
Może tylko trochę Wszyscy opadliśmy z sił...
Byle do Wiosny...

niedziela, 24 stycznia 2010

Krzyk...

...towarzyszył mi w życiu od zawsze... Mam wrażenie, ze fraza "Nie krzycz" wyryła się gdzieś we mnie i powraca jak bumerang... Skąd i dlaczego ? Nie wiem na pewno...
Czy Ktoś Kogoś wiecznie uciszał ? A może Ktoś Kiedyś nie Mówił tylko Krzyczał ? Po co ? Dlaczego ? Bo jak grochem o ścianę, czy tak już z przyzwyczajenia i na wszelki wypadek ?
Zauważyłam to jednak chyba jeszcze w porę i coś z tym postanawiam zrobić...

Może dlatego jeszcze do niedawna uważałam krzyk za jedyny sposób przekonania innych do moich racji (zwłaszcza tych słusznych i sprawdzonych) albo osiągnięcia tego czego bardzo chciałam... Nie jest to jednak najlepsza strategia...

Poszukiwałam więc ciszy, jednak nie każda z ciszy, które napotkałam ze mną współgrała...
Głucha, pusta i bez charakteru nie służyła mi zupełnie, nudziła i nie moją ciszą była...
Nieliczne tylko z cisz były takie, że udało mi się w nich pozostać na dłużnej, a w jednej tylko Trwać... Więc Trwam...
O okazuje się, ze bez krzyku da się prawie wszystko...

Czasami jednak krzyk przybiera formy dopuszczalne i wtedy bez niego życie nie byłoby takim jakim jest...

Jakże często...

...uświęcam Ten Dzień ciężka pracą... O ileż częściej wtedy modlę się niż kiedyś, a ostatnimi czasy rzadko, chociaż coraz częściej stojąc w świątyni... Kiedy próbuję w ciągu jednego dnia nadgonić zaległości z całego tygodnia i kiedy brakuje mi sił albo kiedy znaleźć czegoś nie mogę... I pytam Św. Antoniego gdzie ukryta jest zguba, a Maryję o wytrwałość proszę... I robiąc pranie, zmywając podłogę, sprzątając kuchnię i łazienkę, zbierając po raz setny zabawki z podłogi i zaschnięte kawałki bułki z wykładziny - przepraszam, dziękuję i proszę - za tych dla tych co kocham co kochają mnie i za siebie troszeczkę też...

Niedziela...

***

(10.05.2011r g.: 22:30) Ostatnimi czasy więcej Wzdycham i Rozmawiam z moją Świadomością...

Mama...

- ... zamienia się czasami w Babcię, prawda ? - stwierdził pytająco Synek
- ...czasami, a Babcia zamienia się czasami w Mamę ?
- Hmm... nie... nigdy... - zamyślił się Synek
- No widzisz...

...tak trudno brać przykład z własnych dzieci - pomyślała Ona - chociaż to takie cenne... jakoś tak utarło się przez lata, że ma być na odwrót i już...

Tegoroczne ferie...

...upłyną pod hasłem "nic na siłę..." bo w końcu co na siłę to i przymuszone i Panu Bogu i Innym też nie miłe... i czasami tylko z tego jakaś nauka pozostaje... Więc, nic na siłę - bo strzępek nerwów ze mnie zostanie po mającym nadejść tygodniu, a dzieci tylko naburmuszone i spłakane wraz ze mną po kątach naszych pokoi łazić będą... Nic na siłę, ale nie bez chęci zrobienia czegoś co wzbogaci nasze przebywanie ze sobą jak i nas samych... Nic na siłę, tylko małymi kroczkami bez przemęczenia i zniechęcenia, z przyjemnością i radością wypływającą z uczenia się życia... Chociaż - jak się później okaże - nie zawsze tak pięknie będzie...

***

(31.01.2010 godz.: 6:08) ...i na siłę nie było, chociaż forteli używanie było na porządku dziennym... Ale zmieniając temat - bo mimo wszystko było ciekawie... Na przykład dla rozrywki zamrażaliśmy na -25 stopniach, a potem patrzyliśmy za ile się roztopi...



...i robiliśmy Tęczowe Ptasie Mleczko...


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...