...

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

środa, 26 kwietnia 2017

"Tematem tego obrazu jest Dupa..."

.... powiedział dzisiaj profesor....

wtorek, 25 kwietnia 2017

"Proszę ćwiczyć na mężczyźnie..."

"- I jaki ma Pani pomysł? Jak pozbyć się tej przypadłości Pani dochtór ? - zapytała ze strachem w oczach Eleonora...
- To nie będzie takie straszne, proszę ćwiczyć na Mężczyźnie - skwitowała z lekkim uśmiechem lekarka...
Eleonora w pierwszej chwili ucieszyła się niezmiernie, albowiem kochała cielesne igraszki... Z drugiej strony przez głowę przeleciała jej myśl, iż jednak nie pozostanie uleczona nigdy, albo będzie to trwało w nieskończoność... "

Fragment "Owoce" 24.04.2017r. z cyklu

niedziela, 23 kwietnia 2017

* w końcu zawsze odchodzą *

w końcu
zawsze odchodzą
tak trudno się przyzwyczaić

mieszam
sercem herbatę
dziurawym
wypływa esencja pachnąca
czekoladą
jest gorzko
fragment zegara walczy o przestrzeń
mandala zabiera część oddechu
jest dwadzieścia po czwartej
ludzie mają wspólne tematy
zawsze odbiegam
czy kiedyś wrócą ?

sobota, 22 kwietnia 2017

Jedziemy do Przyjaciół..

... nauczyć się Kochać od nowa... Teraz jesteśmy chodząca reklamą antykoncepcji jaką jest rodzina wielodzietna... Piękni i młodzi, zakochani w sobie z szerokimi otwartymi oczami patrzą jak próbuję okiełznać w 511 moje córki, 3 plecaki, moją torbę i podręczna reklamówkę... W końcu się udaje, chociaż odpuściłam mówienie szeptem... Nie boje się podróżować z moimi dziewczynami i nieważne jaka jest aura za oknem... Powoli łapię oddech oraz staram się tamować łzy... Wczoraj plan był całkiem inny, mieliśmy porozmawiać ale znowu był nie ten czas, nie ta godzina no i dopadł go sen, mnie w końcu też bo Julia nie mogła zasnąć sama i położyłam się nią... Moim błędem było, iż nie zakneblowałam na noc ust, przynajmniej rano byly się nie odezwała, albo nie miała ochoty stanąć w mojej obronie albo wypowiedzieć własnego zdania... A że zawsze w opozycji, że zawsze kontra? Nie, nie zawsze... Większość czasu ostatnio milczę, zaciskam zęby i nie dyskutuję...

Mam ze sobą wszystko co potrzebne, żeby przespać noc poza domem oraz zapomnieć poranek, podczas którego niezapanowałam nad sobą, bo jestem Kobietą i potrzebuje zaopiekowania... i mam dość proszenia się o uwagę oraz o pomoc w gospodarstwie... Sa tabletki na spokój duszy, wódka, kolorowy kalendarz, planer, długopis, ołówek i ciuchy na zmianę, może jeszcze książka i papierosy...Tak, palę... Małgorzata też w biegu od rana, dawno się mie widziałyśmy... Jest kolorowa i krzykliwą kobietą, robi w kosmetykach... Mąż cierpliwy nad wyraz i wyrozumiały, pewnie też się ścinają, czuję jednak że jest tam Uczucie...

Pani w metrze czyta "Obudź się Kopciuszku", ja zastanawiam się czy para na przeciwko też będzie tak blisko, gdy ona urodzi mu 3 dzieci, przutyje i przestanie za wszystkim nadążać... Oczywiście może być zupełnie inaczej... Będą żyli długo i szczęśliwie...

A my? Czas pokaże... Jestem w stanie wiele znieść, ale muszę czuć, że ktoś mnie kocha...

piątek, 21 kwietnia 2017

Co za noc i poranek...

... Wczoraj ASP 9-13, szybkie spotkanie i kawa z Wandą oraz jej wieczorna przygoda z Collagenem... Wanda masz u mnie trybuszon do otwierania tych zapaskalizowanych na maksa butelek, żeby się już z nimi nie mocować :) Tylko spokój nas może Uratować...

To miał być dzień dla mojego projektu DuoLife i taki był... Spotkanie z Tadeuszem od 18-20, mnóstwo nowej wiedzy i ugruntowanie starej... Nowe twarze, potwierdzenie mojej Wizji, Misji oraz Celu, które jakimś cudem zbiegają się z tymi zespołowymi... 


Przede mną nadal budowanie zespołu w Domu, bo na tym polu poległam totalnie... Opór domowników na zmiany jest maksymalny plus wiecznie odbijanie piłeczki... Zawsze proszę o coś nie w porę, albo oglądają, albo jedzą, albo zmęczeni, albo... Jestem wyrozumiała...  Czy wyrozumiałość ma granice ???  To mnie spowalnia, więc albo przestanę spać i zacznę się wyrabiać i w końcu padnę jak szkapa, albo Grafik i to podpisany przez każdego, żeby nie było, że "nie wiedzialem"... Staram się głęboko oddychać i opanowywać wkurw... Jutro nowa poza, nie powinnam się spóźnić, nie lubię się spozniać, tracę wtedy wiarygodność...

Potem 21-22 spotkanie z Anią T.... Dzielna dziewczyna, lekko pokiereszowana przez życie, jak wielu z nas ale prze do przodu i się odbudowuje.. Pięknie.JEMY dzięki Katarzynie i świadomości, że mamy to co przyciągamy... Tylko teraz zmiana tempa i kierunku... Dość bycia Kopciuszkiem... Kalendarz ustalony, trzymamy się ustaleń i w kontakcie... Planujemy, ale jesteśmy elastyczni, jak ta kość ze szkolenia twarda, ale elastyczna"...

O 22 wyskakuję od Anny, żegnam jej wesołą gromadkę i ostatnim 511 dojeżdżam do Domu... Jest 24:00... Dlaczego obawiam się otworzyć drzwi ?... Wchodzę, wszyscy śpią... Prawie, bo Syn czeka na kanapki... Śmieci nie wyniesione plus reklamówka nowych na stole, podłodze... Naczynia nawet w najmniejszej części nie umyte, plus kolejne szklanki i talerze z popołudnia, nowe opakowania zwrotne...

Wchodzę do łazienki opłukać twarz i umyć zęby, czy wezmę prysznic ? Nie wiem... postaram się... Stopy mam brudne od farb na parkiecie w pracowni... Atakuje mnie pranie suche rozwieszone, wilgotne nierozwieszone na podłodze brudne nie wsadzone do pralki i to w pralce które czeka na wyjęcie... No żesz kurwa...

Idę napić się herbaty, siadam przed kompem, liczę pit... W poniedziałek jest szansa go zanieść.... Zasypiam na fotelu... Śni mi się Rahim Blak jak mnie opierdala, że mam tyle talentów, a na tak długoje zakopałam... Budzi mnie Dawid nad ranem, idzie do szkoły... Chyba robiłam mu kanapkę na drugie śniadanie... Noe pamiętam, może to był sen ? Koło 7 jak zombie budzę resztę, ogarniam i oczywiście wychodzę na końcu w biegu wynosząc śmieci... Dwa worki udało się wcisnąć przy wyjściu do pracy i przedszkola domownikom... 

Docieram 511 pod Urząd Dzielnicy Białołęka, podjeżdża spóźniony 518... Wsiadam.... na Żerań FSO orientuję się, że o 516... No co za pech.... Warczę...Na ASP docieram na 10....

Jest 20.... W domu nikt nic nie ruszył palcem, Maja domaga się zainteresowania i gry w planszówkę, M. czeka na jedzenie, wszyscy zajeci... Życie kur***a !

środa, 19 kwietnia 2017

Jako, że jest po 23...

...to historia Kopciuszka... Kontrasty, w jakie wplata nas codzienność... Piękno i brzydot a... Zawsze zastanawiałam się, co spotkało ją dalej... Szczerze, to nie lubię tej bajki...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...