...

Zgodnie z przepisami USTAWY z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszelkie prawa do twórczości zamieszczonej na tym blogu są własnością jej autora. Kopiowanie i rozpowszechnianie ich w jakiejkolwiek formie jest zabronione.

niedziela, 27 października 2013

Nie ogarniam...

...najzwyklej w świecie nie ogarniam, nie nadążam, przygnieciona jestem Codziennością i Monotonią... Już mi się się nie chce prać, sprzątać, zamiatać, odkurzać, ścierać.... Już od dawna mi się nie chce - zmuszam się... Bo trzeba... Mam dość wszechobecnego kurzu, płaczu, krzyku i sprzeczek... Zmywania naczyń, i  podłogi.... Na okna nawet nie patrzę - są nie umyte od miesięcy - nie mam na to ochoty... Nie ogarniam ich, siebie i życia... Nie chce mi się dbać i doglądać już o nic... Tak mam teraz i oby karta się odwróciła...Mam dość siebie i swej niedoskonałości, nieogarnięcia, niedospania i niewyglądania.... Wegetowania na skraju moich podobno tak wielkich możliwości... Nie chce mi się prania wstawiać, wywieszać i go ściągać i składać i na półkach układać... Segregować i przerabiać, oddawać, wystawiać, sprzedawać.... Nic - już nic mi się nie chce, nie mam siły ani ochoty na robienie Czegokolwiek.... Nie ogarniam, robię się egoistyczna, szorstka i chropowata.... Zimna i wyrachowana, z niemiłym głosem i z odpychającą miną... Nie pachnę, nie jestem ponętna ani pociągająca... Tak się czuję...Poddana próbie czasu, której nie akceptuję.... Ich śmiech za plecami jest radosny i perlisty, czują się bezpiecznie.... To dobrze - ale mnie to nie cieszy.... Nie mogę odnaleźć radości, siły, motywacji i już nie wiem czego.... Spijam skutki swoich pomyłek i niedociągnięć, nie radzę sobie i nie mogę patrzeć na otaczający mnie bałagan... Nie mam ochoty wychodzić i się pokazywać taka właśnie - brzydka i niedoskonała...Kocham moje Dzieci ale powoli mam już dość Codzienności... Zajadam codzienność chlebem naszym powszednim - chciałabym dzisiaj upiec nasz pachnący własny -czy się uda ? Wezmę prysznic - może spłynie Smutek i Nieporadność? Może... Albo i nie albo na chwilę.... Niech już zapanuje Równowaga...! Niech głos stanie się ciepły i pełen Miłości  - wiem, że mam ją w sobie... Ale tego nie czuję - ugrzęzła gdzieś głęboko w fałdach mojej nadwagi i kilogramach słabości... Marzę za odosobnieniem.... Ciszą... Czytaniem, muzyką i tworzeniem... Nie mam odwagi i umiejętności tym zarządzić...Tym wszystkim wokół mnie i we mnie... Przygniata mnie ilość zobowiązań, i konieczność przyjrzenia się finansom - trzeba w końcu stanąć twarzą w twarz z własnymi niepowodzeniami... Pralka pierze, telewizor promuje Sportakusa, naczynia czekają na zmywanie, łóżka na pościelenie, pościel na wywietrzenie, podłoga na odkurzenie i zmycie, ubrania na poukładanie i posegregowanie, obiad na ugotowanie, chleb na upieczenie, dzieci na spacer, ja na prysznic i wyglądanie oraz zapach, okno na wymycie, zabawki i książki na poukładanie i posegregowanie, Julia na syrop z cebuli, terminy na wpisanie do kalendarza... Julia znowu się zesikała na podłogę.... Mam dość.... Chcę odpocząć, żeby ktoś to wszystko ode mnie zabrał na tydzień chociaż... On też już ma dość, też chciałby ciszy przestrzeni i odpoczynku  -  nie wiem co gorsze jednak... Jest niedziela, On w pracy - a każdy chciałby dojechać najlepiej za darmo... Bo nie ma - a my mamy? .... Ech - życie mnie przygniata, chciałabym gdzieś uciec i nie musieć o tym wszystkim myśleć...

exhausted from www.joeygates.deviantart.com

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...