...w czwartek po miłym spacerze z Jaśkiem i jego Mamą,
kiedy to świrowaliśmy sobie słodko i miło w NaszymGniazdku czekając na Tatów i na placki ziemniaczane, Córeczka zaczęła kichać i trzeć oczy, wieczorem nadeszła gorączka i Maleństwo się rozchorowało... Oj, żeby tylko nam Jaśka oszczędziło - inaczej JaśkowyTata nas z ListyZnajomych skreśli... ;)
No to Super... - jak to jest - że niby parami chodzą te Nieszczęścia,
a może Trójkami ? Wirusowe zapalenie gardła, katar i gorączka u 7miesięcznej Niuni to kilka nieprzespanych nocy z rzędu, nici ze żłobka od poniedziałku i kolejne zwolnienie moje z pracy na cały przyszły tydzień...
Pomimo tego jednak udało się jakoś dostarczyć do pracy to co obiecałam zrobić, a Córeczka z dnia na dzień coraz bardziej przyzwyczaja się do syropków, płukania noska i Fridowania, czyli oczyszczania go za pomocą specjalnego ustrojstwa, bo gruszek już się Dzisiaj nie używa...
No i siedzimy sobie tak Razem Ja i ŻabaNaszaUkochana kolejny dzień w Domku, kurujemy się, sprzątamy, gotujemy, prasować zamierzamy - ale nie wiemy, kiedy to nastąpi, bo mamy ciekawsze rzeczy do roboty z nauką raczkowania i stawania włącznie...
Tak zatem miało być - te dodatkowych kilka dni Córci z Mamą - a potem to już Twarde Życie i NieMaZmiłujSię i żłobek lada dzień, a dla Mamy praca...
I zdrowia niech Nam tylko nie zabraknie, a cała reszta będzie Okej...
kiedy to świrowaliśmy sobie słodko i miło w NaszymGniazdku czekając na Tatów i na placki ziemniaczane, Córeczka zaczęła kichać i trzeć oczy, wieczorem nadeszła gorączka i Maleństwo się rozchorowało... Oj, żeby tylko nam Jaśka oszczędziło - inaczej JaśkowyTata nas z ListyZnajomych skreśli... ;)
No to Super... - jak to jest - że niby parami chodzą te Nieszczęścia,
a może Trójkami ? Wirusowe zapalenie gardła, katar i gorączka u 7miesięcznej Niuni to kilka nieprzespanych nocy z rzędu, nici ze żłobka od poniedziałku i kolejne zwolnienie moje z pracy na cały przyszły tydzień...
Pomimo tego jednak udało się jakoś dostarczyć do pracy to co obiecałam zrobić, a Córeczka z dnia na dzień coraz bardziej przyzwyczaja się do syropków, płukania noska i Fridowania, czyli oczyszczania go za pomocą specjalnego ustrojstwa, bo gruszek już się Dzisiaj nie używa...
No i siedzimy sobie tak Razem Ja i ŻabaNaszaUkochana kolejny dzień w Domku, kurujemy się, sprzątamy, gotujemy, prasować zamierzamy - ale nie wiemy, kiedy to nastąpi, bo mamy ciekawsze rzeczy do roboty z nauką raczkowania i stawania włącznie...
Tak zatem miało być - te dodatkowych kilka dni Córci z Mamą - a potem to już Twarde Życie i NieMaZmiłujSię i żłobek lada dzień, a dla Mamy praca...
I zdrowia niech Nam tylko nie zabraknie, a cała reszta będzie Okej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz