Nie są wielkie, ale bardzo pięknie pomarańczowe...
I traktuję to wydarzenie ze zdrowym rozsądkiem i jak zabawę i żaden kościelny ważniak nie ma prawa mówić mi, że nie powinnam....
I nie przeszkadza mi to w mojej wierze lub niewierze bo to moja prywatna sprawa....
A w poniedziałek będzie albo psikus albo cukierek w wykonaniu moim i mojej córy i będzie fajnie...
Bo mamy dość sztywniactwa dyktowanego przez panów w czerni...
Nie bawisz się nie żyjesz :D....
2 komentarze:
to muszę cukierki kupić :D
ale fajna dynia
Dynieczki to są :) ale tak fajnie wyszły... A po cuksy wpadniemy, a czemu nie ;)...
Prześlij komentarz