...nie jest jesienny ani zimowy, jest wiosenno-letni i nie nadaje się na ten ziąb który dopadł mnie rankiem na autobusowym przystanku.... Dobrze, że chociaż rękawice, czapkę i szalik wełniany zabrałam ze sobą to nie zamarzłam na kość... No i sweter, sweter ogrzewał troszkę.... Mrozów jeszcze nie ma, a mnie już tak zimno... Brrrrrr... Oj oj co to będzie, co to będzie... Zima to taka pora roku , którą mogłabym przespać, albo przesiedzieć przy kominku popijając grzańca albo ciepłą herbatę z goździkami albo imbirem, cytryną, miodem, sokiem malinowym... No ale tak się nie da - niestety nie tym razem - może za parę lat zrobię sobie taką labę i na ten przykład napiszę wtedy książkę...
Jak na razie to trzeba się do zimy przygotować i to szybko, bo nadejdzie znienacka - a tutaj ani ciepłych kurtek nie m , ani butów, ani płaszcza czy nawet kożucha.....
Jak na razie to trzeba się do zimy przygotować i to szybko, bo nadejdzie znienacka - a tutaj ani ciepłych kurtek nie m , ani butów, ani płaszcza czy nawet kożucha.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz