... w którym Wena fruwa tam i z powrotem pod sufitem bo tak Lubi... Z kąta w kąt śmiga z nadzieją, że ściany, które zamieszkuje nabiorą kiedyś Wymarzonych Kształtów... I tak się właśnie dzieje - powoli, nie bez przeszkód - ale z roku na rok - wszystko nabiera sił i się krystalizuje.... Wena coraz bardziej odnajduje się tam, gdzie nie każdy ją akceptował... Nabiera barw, kolorów i odwagi do Bycia Sobą :)... Za to ją Lubię - chociaż czasami mnie wkurza - bo wszystko chce po swojemu... Weny tak już mają ;)... Ale to co już zauważyłam wróży bardzo pozytywne zakończenie tej bajki - pod warunkiem jednak, że Wena czasami się zatrzyma, pomyśli, wyjdzie z siebie, stanie obok, posłucha - i zrobi kolejny krok, kolejny ruch... Tam nie jest Zwyczajnie - a to mnie Przyciąga... Miejsce - Inspiracja - ileż takich Wokół nas.... DZIĘKUJĘ...
Trzymam Kciuki i powodzenia życzę ;)...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz